środa, 7 stycznia 2015

Czy ten Gender to taki straszny potwór?


W mojej rodzinie panuje "galopujące Gender". Przyznaję otwarcie. I bardzo dobrze nam z tym.
Mamy w domu obopólny szacunek, zrozumienie, wspólnie dbamy o dom i nasze córeczki.
Wspólnie zasilamy nasze konto bankowe i wspólnie pchamy ten nasz wóz do przodu.
Wychowujemy nasze córki tak, by wiedziały, że nic nie jest typowo damskie lub typowo męskie. By wiedziały, że przede wszystkim są ludźmi, a dopiero później kobietami i że płeć w niczym nie ogranicza.
To, że mąż również gotuje, robi zakupy czy prasuje jest dla nich naturalne. Mama ogląda mecze i przykręca śrubki ?- też dobrze.
Zupełnie nie pojmuję o co to całe halo wokół Gender. Mam wrażenie, a nawet pewność, że niektórzy komentatorzy zjawiska zupełnie zagalopowali się w przytwierdzaniu mu rogów.
Niezrozumienie i niewiedza to wg mnie główni winowajcy takiego stanu rzeczy. Wypaczenia w pojmowaniu Gender są bolesne w skutkach. Ludzie powielają błędne opinie, budują wokół niego mity i ostatecznie się go boją.
Przeczytałam dziś "O Gender i innych potworach" prof. Magdaleny Środy . To dłuższa historyjka w formie zabawnie zilustrowanej książeczki  dla dzieci 9+. W bardzo fajny sposób tłumaczy dzieciom co to Gender, jaka jest różnica między naturą, tradycją i kulturą oraz przedstawia mity powstałe o Gender.
Warto zapoznać się oraz nasze dzieciaki z tą pozycją wydawniczą. By rozumiały, że w zmianie kultury tak, by wszyscy czuli się równi nie ma nic złego.
A potworów, smoczyc i smoków szukajmy z nimi w bajkach...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz