Upłynęło trochę czasu od mojego ostatniego wpisu. W międzyczasie dostałam mnóstwo maili od zaniepokojonych czytelników. Pytaliście gdzie jestem, co robię, kiedy wracam?
Dziś spieszę z wyjaśnieniami. Ano miałam wakacje. Całe piękne dwa tygodnie. Na ten czas postanowiłam zrobić sobie małą przerwę od bloga i portali społecznościowych. Trzeba w końcu kiedyś odpocząć, prawda? Skupić się na najbliższych, na podziwianiu krajobrazów, miejsc, architektury i kulinariów odwiedzanego kraju.
W tym roku postanowiliśmy odwiedzić Włochy. Wybór padł na jezioro Garda położone w północnych Włoszech, w połowie drogi między Wenecją a Mediolanem. Największe i najczystsze zarazem jezioro w tym kraju.
Ze względu na dzieci (siedmioletnie i półtoraroczne) nasze włoskie wakacje były połączeniem rekreacji i wycieczek z niewielkim zwiedzaniem. Z Gdańska do Bergamo dotarliśmy samolotem, a następnie wynajętym na cały okres pobytu samochodem pojechaliśmy w okolice kurortu Salo - największego miasta na zachodnim brzegu Jeziora Garda. Mieszkaliśmy w domku z przepięknym widokiem na jezioro i góry na malowniczo położonym Campingu Weekend w San Felice del Benaco. Świetny kompleks basenów, animacje dla dzieciaków, place zabaw i znakomita restauracja zapewniły nam mnóstwo frajdy. A włoskie antipasti i lody GROM dostarczyły niezapomnianych doznań smakowych.
Już niebawem kolejne wpisy poświęcone wycieczkom, które odbyliśmy. Będzie też z dreszczykiem. O tym jak oko w oko stanęłam z gepardem. Zaglądajcie więc na bloga po dalszą część mojej wakacyjnej włoskiej przygody.
Pozdrawiam Was serdecznie i cieszę się, że znowu mogę gościć Was na moim blogu :-)
Ojejku ale mieliście wspaniale wakacje. My też byliśmy w tym czasie na urlopie ale nad morzem w Polsce. Włochy jednak mi się marzą.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam odwiedzenie Włoch. Są przepiękne!
OdpowiedzUsuń