poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Szkolne rozterki rodziców


Wczoraj miałam przyjemność wziąć udział w warsztatach Joanny Trzaska "Już niedługo idę do szkoły - jak przygotować dziecko do nowego doświadczenia?", które odbyły się w ramach Festiwalu "Literacki Sopot".
Podczas spotkania rozmawialiśmy o emocjach i dzieliliśmy się swoimi doświadczeniami w związku z pójściem dzieci do szkoły. Przybyli rodzice mieli sporo wątpliwości, pytań i obaw związanych ze zbliżającym się wkroczeniem ich dzieci w szkolny świat.
Zainspirowana spotkaniem, postanowiłam napisać o tym co nas jako rodziców najbardziej niepoki kiedy nasze dziecko zostaje uczniem.

Mamy własne, niekoniecznie pozytywne doświadczenia związane ze szkołą
Jak tylko zbliża się moment rozpoczęcia szkoły przez nasze dziecko, wracają wspomnienia. Niekoniecznie dobre. Obawiamy się, że skoro my kojarzymy ją niezbyt przyjemnie, podobne stanie się udziałem naszego dziecka. Nie powinniśmy jednak projektować naszych obaw na dziecko. Jemu niekoniecznie towarzyszą te same emocje związane z rozpoczęciem szkoły, co nam. Ono może być podekscytowane, pełne radości, w momencie kiedy my możemy odczuwać niepokój i obawę. Czasami nawet i lęk.
Pamiętajmy, że w dużej mierze od naszego podejścia do tematu "szkoła" zależy postawa naszego dziecka. Mówmy więc o szkole pozytywnie i przekazujmy dziecku takie właśnie podejście. I nie bójmy się "na zapas".

Boimy się utraty kontroli nad naszym dzieckiem
Nasze kochane maleństwo wyrosło i siłą rzeczy "wyfruwa z gniazda". Rozpoczyna się kolejny etap. Bardziej samodzielny, ekscytujący, ale i wymykający nam się spod kontroli, nieprzewidywalny. To nas przeraża i często twierdzimy, że ono nie jest na to jeszcze gotowe. Czyżby?
Ważne, by zadać sobie pytanie czy przypadkiem my sami nie osiągnęliśmy gotowości, by wypuścić dziecko spod naszych opiekuńczych skrzydeł czy faktycznie ono nie jest na to gotowe?

Obawiamy się powierzyć nasze dziecko nieznanym osobom
Nauczyciel, któremu mamy oddać pod opiekę dziecko jest obcym. Nie wiemy jaka relacja wytworzy się pomiędzy nim a naszym dzieckiem. Jaki to będzie człowiek? Czy będzie umiał odpowiednio zadbać o nasze dziecko? Czy będzie potrafił podejść do dziecka jak do człowieka z emocjami, czy jedynie jak do kolejnego ucznia, którego trzeba nauczyć i ocenić?
Postarajmy się dać nauczycielowi kredyt zaufania. Nie bójmy się rozmowy, jak trzeba dyskutujmy. On przecież nie zawsze ma rację.

Czy sobie poradzi?
To nas także martwi. Czy ono da sobie radę? Emocjonalnie, w relacjach z rówieśnikami, w grupie, z opanowaniem materiału? Czy ewentualne odrzucenie lub porażka nie wywołają niechęci, blokady, lęku. Dajmy dziecku czas. Każde dziecko jest inne. Jedne wkraczają w świat szkolny zupełnie bezboleśnie, inne z kolei czeka dłuższa droga. To zupełnie normalne i trzeba to zaakceptować. Obserwować, rozmawiać, wspierać. Być przy nim, gdy potrzeba.

Jak my zostaniemy ocenieni jako rodzice?
Obawiamy się oceny nas samych jako rodziców. Przypięcia nam "łatek" i zaszufladkowania. Nie jesteśmy przecież idealni. Nikt nie jest. Ważne, że jesteśmy wystarczająco dobrymi rodzicami i staramy się nimi być z całych sił.

Rozpoczęcie szkoły to zupełnie nowe i niełatwe doświadczenie w życiu naszego dziecka. Nowe otoczenie, nieznane osoby, inny plan dnia, zasady, obowiązki. Wiele zależy jednak od naszej postawy jako rodziców. Naszą rolą jest rozmawiać z dzieckiem, obserwować jego zachowanie i oferować wsparcie. Jeśli zajdzie konieczność, podejmować aktywne działania. Nie bójmy się, dajmy mu wyfrunąć i cieszmy się, że SAMO odkrywa świat.

Jestem ciekawa co Wy o tym myślicie. Czy coś Was martwi w związku z nadchodzącym rozpoczęciem przez Wasze dziecko szkoły? Dlaczego? Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze.






2 komentarze:

  1. Moje dziecko idzie właśnie do szkoły. Odnalazłam w Twoim wpisie wszystkie moje własne lęki i rozterki z tym związane. Nurtuje mnie też pytanie czy ja sobie poradzę z instytucją jaką jest szkoła..:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Marzeno! Jestem pewna, że świetnie dasz sobie radę. Wiele jest niewiadomych, które powodują obawy, bo chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej. Myślę jednak, że nie ma się co martwić na zapas i na bieżąco monitorować sytuację. Życzę Wam samych pozytywnych doświadczeń!

    OdpowiedzUsuń